Od dwudziestu dwóch lat pracuję w Biurze Fundacji Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego (Hospitaller Foundation Office) Prowincji Stanów Zjednoczonych. Wcześniej pracowałam w branży elektroniki i komunikacji w Dolinie Krzemowej, zatem pozyskiwanie funduszy było dla mnie czymś zupełnie nowym. Jednakże, po kilku latach pracy z bratem Patrickiem Correm, który wówczas odpowiadał za fundraising, poczułam, że znalazłam swoje miejsce. Nie było łatwo, przez te wszystkie lata zmagaliśmy się z wieloma wyzwaniami, ale św. Jan Boży zawsze był z nami i wskazywał nam drogę. Z pozyskiwaniem funduszy wiążą się spotkania z licznymi ofiarodawcami i dobroczyńcami, którzy chcą dzielić się tym, co posiadają z naszymi pacjentami i podopiecznymi przebywającymi w naszym dziele - St. John of God Retirement and Care Center. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Ich postawa szpitalnicza motywuje mnie do większego zaangażowania w wykonywanie codziennych obowiązków, ale także do dzielenia się misją, wartościami i serdecznością braci ze wszystkimi współpracownikami i dobroczyńcami, z którymi spotykam się przy wykonywaniu codziennej pracy. Przez te ostatnie dwadzieścia dwa lata pracy z braćmi, nigdy nie poczułam się znudzona, ani nie myślałam o tym, by robić coś innego. Praca z braćmi i innymi współpracownikami jest dla mnie ogromnie ubogacająca. Idąc do pracy, czuję, że idę do drugiego domu. Trójkę swoich dzieci wychowałam w duchu wielkich wartości szpitalnictwa, które sama od lat staram się praktykować.