Lourdes Bernarda Romero Tapias
365 ŚWIADECTW POWOŁANIA |
||
|
|
|
Wspņłpracownik |
Kolumbia |
Lourdes Bernarda Romero Tapias |
W czasie gdy OIOM był tymczasowo zamknięty, pracowałam w Laboratorium Zakładu Patomorfologii. Mimo godziwego wynagrodzenia czułam się bardzo sfrustrowana. Mój ś.p. ojciec leżał w tym czasie w szpitalu. Podczas jego 60-dniowego pobytu byłam świadkiem śmierci wielu pacjentów. Rodziny często przeżywały bardzo trudne chwile. Ponieważ szpital był w bardzo trudnej sytuacji finansowej bliscy chorych musieli dostarczać materiały takie jak strzykawki, bandaże, lekarstwa, musieli sami opiekować się swoimi pacjentami i znosić pełne obojętności traktowanie personelu kliniki. Wielu z nich, z powodów finansowych, nie dysponowało środkami transportu ani nie miało gdzie zatrzymać się na noc. W chwilach żałoby nie mogli liczyć nawet na słowo pocieszenia. Dyrekcja nie przejmowała się tymi problemami i nawet kaplica w szpitalu była zawsze zamknięta. Zorganizowałam wizyty kapłana za przysłowiowe Bóg zapłać, starałam się udzielać wsparcia finansowego najbardziej potrzebującym, organizować transport, uroczystości itp. Zawsze w czasie Mszy św., ksiądz modlił się o Boże błogosławieństwo dla szpitala. Wszystko odmieniło się 19 grudnia 2006 roku, gdy przybyli tu Bracia Szpitalni św. Jana Bożego. Zaczęły się dobre czasy. Niestety, laboratorium w którym pracowałam zostało przeniesione do Bogoty i zostałam bez pracy. Nadal jednak pomagałam wspólnocie bonifratrów, organizowałam Msze św. i udzielałam się w komitecie duszpasterskim. Czułam, że zaczynam kochać to, co robią bracia. Niedługo potem utworzono drugą wspólnotę i biuro duszpasterstwa, z którym, mając tytuł magistra teologii, zaczęłam wkrótce współpracować. Odkryłam zamiłowanie do literatury janowej, nauczyłam się dyscypliny, odpowiedzialności, akceptacji, miłości do dzieła i wspólnoty. Później utworzono trzecią wspólnotę. Dzięki współpracy z bonifratrami zrozumiałam, jak szerokim pojęciem jest służba, przyswoiłam sobie strategie odkrywania nowych możliwości, poszukiwania dobroczyńców i wsparcia dla projektów pomocy społecznej, odkryłam, czym jest przywództwo oparte na mocnych zasadach i wartościach, praca zespołowa, humanizacja. Patrząc na moje dotychczasowe życie mogę powiedzieć, że dziś już wiem, czym jest miłosierna miłość: to oddawanie swojej energii, pragnień i marzeń na rzecz dzieła, które pomogło mi odnaleźć cel w życiu.